Oszuści, szarlatani, fałsze
To, co najważniejsze, dzieje się na płaszczyźnie emocjonalnej
Fałszywi piloci, guru, oszuści miłośni albo zwykły pozer z sąsiedztwa: niektórzy ludzie wymyślają całe życiorysy, wyłudzają przysługi, miłość, pieniądze – i uchodzi im to na sucho. Co się za tym wszystkim kryje? Psycholożka kryminalna Lydia Benecke przeprowadziła badania i podsumowała ich wyniki w swojej najnowszej książce.
Janika Rehak
Tekst ten ukazał się po raz pierwszy w JÁDU, niemiecko-czesko-słowackim magazynie internetowym Goethe-Institut.
Salme sam spreparował dla siebie licencję pilota i odpowiedni życiorys. Podał w nim, że jego szkolenie odbyło się w liniach lotniczych Aladdin Airlines. Pole na pieczątkę – której oczywiście nikt mu nie przybił – pozostawił po prostu puste. Skompletował dokumenty i złożył podanie o pracę we włoskich liniach lotniczych. Z powodzeniem. Przez lata latał po całym świecie, przewożąc pasażerów. Kres jego karierze w kokpicie położyła informacja z anonimowego źródła.
Od przechwałek do oszustwa – granice są płynne
Słysząc tę historię, ludzie zadają sobie pytanie: jak to jest możliwe? Temat chciała również zgłębić psycholożka Lydia Benecke. Towarzyszyła jej motywacja natury osobistej: „Jako młoda kobieta sama padłam ofiarą oszusta. Zajęło mi dużo czasu, zanim to wszystko rozgryzłam. W mojej książce szukałam odpowiedzi na pytania: Jaki mechanizm działa w takich sytuacjach? Dlaczego niektórzy ludzie potrafią utrzymywać swój całkowicie fałszywy obraz tak długo i tak wiarygodnie?”.
Autorka rozróżnia różne typy manipulatorów obojga płci: bajerantów, szarlatanów i wyłudzaczy. Bajeranci dbają głównie o swój wizerunek: duże samochody i pozostałe symbole statusu mają wywierać na innych wrażenie. Szarlatani stwarzają pozory, że posiadają zdolności lub zasoby, których w istocie nie mają. Naciągacze celowo stosują manipulację, aby uzyskać korzyść finansową. Granice bywają płynne i nie każda manipulacja jest automatycznie przestępstwem. Na przykład pozer, który na imprezach chwali się posiadaniem ferrari, w istocie pożyczonym, jest wprawdzie bajerantem, ale nie łamie prawa. Jeśli jednak ktoś świadomie wyłudza pieniądze od swojej (internetowej) miłości, dopuszcza się czynu karalnego.
Fikcyjny życiorys to za mało
© Bastei Lübbe AG Benecke uważa, że o sprawie Salmego można powiedzieć głównie jedno: „To miało miejsce w latach 90. Obecnie nie mogłoby się to zdarzyć”. W internecie o wiele łatwiej sprawdzić informacje na temat różnych osób, również kanały międzynarodowej komunikacji działają lepiej i szybciej. Wystarczyłoby kilka kliknięć, by wykazać najważniejszą lukę w historii Salmego: linie Aladdin Airlines nie istnieją.
Jednak do przekonującego odgrywania roli potrzeba czegoś więcej niż tylko ładnie wymyślonego życiorysu: „To, co najważniejsze, dzieje się na płaszczyźnie emocjonalnej”. Autorka wymienia trzy cechy skutecznych manipulatorów: „Mają skrajnie dużą pewność siebie i emanują nią. Nie boją się, że zostaną przyłapani. Posiadają też zdolność budzenia pozytywnych uczuć u innych”. Jeśli pierwsze wrażenie, jakie wywołasz, to będą punkty za sympatię, jesteś już bardzo blisko celu. „Mózg przetwarza głównie bodźce emocjonalne. W efekcie krytyczne myślenie ulega upośledzeniu. Rzeczowe informacje analizuje się w mniejszym stopniu”. Można to odnieść do Thomasa Salmego: w procesie ubiegania się o pracę sprawiał wrażenie kogoś, powiedzmy, pełnego polotu i rozmówcy najwyraźniej nie widzieli powodu, by mu nie ufać. A poza tym: kto wymyśla nieistniejącą linię lotniczą?
A co z intuicją?
Benecke ostrzega: „Bądźcie ostrożni z przeczuciami”. Bo gdy tylko powstaje konkretne wrażenie, nierzadko pojawia się tzw. confirmation bias (efekt potwierdzenia). W psychologii poznawczej oznacza on tendencję do selekcjonowania i interpretowania informacji, tak aby odpowiadały one naszym oczekiwaniom. Na elementy, które nie pasują do całości, zwraca się mniejszą uwagę, czasem zupełnie się je ignoruje.
Dlaczego tak trudno ich zdemaskować?
Zwłaszcza w kontekście zawodowym skuteczni manipulatorzy budują system popleczników. Często musi minąć dużo czasu, zanim wyjdą na jaw pierwsze nieścisłości. Ten, kto wtedy zaczyna drążyć, w razie wątpliwości musi obawiać się o własną reputację. Benecke twierdzi, że wówczas zaczyna działać zasada rozproszenia odpowiedzialności. Oznacza to, że ogólna odpowiedzialność rozmywa się wśród wszystkich. Wówczas zainteresowani myślą: „Dlaczego akurat ja mam interweniować? Przecież równie dobrze może to zrobić kolega lub koleżanka”. Bywa, że ostatecznie dochodzi do sytuacji, którą autorka określa jako „zasadę nowych szat cesarza”: wszyscy dostrzegają niekompetencję przełożonego, ale nikt się nie odzywa, bo się boi, że na koniec wyjdzie na „tego złego”.
Na poziomie związku działa to w zasadzie tak samo: na początku pojawiają się ciepłe uczucia. „Percepcja ludzi zakochanych jest rozmiękczona”, twierdzi Benecke. „Wtedy trudno dostrzec fakty lub sprzeczności”. Z celową manipulacją wiąże się emocjonalna zależność. Najpierw następuje tak zwane love-bombing (bombardowanie miłością). „Obiekt jest wręcz obsypywany uwagą, czułością, prezentami” – opisuje Benecke. „Ludzie cieszą się tym i pragną więcej”. Później jednak nagle pojawiają się żądania – pieniędzy, przysług. Strategie te stosują tzw. kochasie, by na przykład zmuszać swoje ofiary do prostytucji.
Na tej samej zasadzie działają sekty: najpierw obdarzanie uwagą, potem uzależnienie, na koniec żądania. Rzecz niezwykła: sekta nie musi mieć nawet realnej struktury. W trakcie badań Benecke natrafiła na dokumentalistę Vikrama Gandhiego, który odważył się na eksperyment: wymyślił fikcyjną sektę i podał się za guru Sri Kumarégo. Cała sprawa odniosła tak spektakularny sukces, że sam Gandhi doznał silnego wstrząsu „Ludzie – relacjonuje Benecke – tak szybko się uzależnili, że rzekomy guru mógł od nich żądać wszystkiego”.
Każdy może się stać ofiarą – jak się chronić?
Benecke podkreśla: „Wszystko działa w oparciu o te podstawowe zasady. Każdy człowiek pragnie uwagi i na początku reaguje na nią pozytywnie”. Teoretycznie każdy może paść ofiarą manipulatorów. Jednak niektórzy ludzie są (czasowo) szczególnie podatni. „Mogą to być osoby z niską samooceną, mające problemy lub samotne. W dziedzinie uczuć celowo wyszukuje się i wykorzystuje czułe punkty”. Ale Benecke uważa jednak, że to przede wszystkim kwestia skuteczności: sprawcy tracą zainteresowanie tymi, którzy nie reagują na oszustwo typu love-bombing i szukają kogoś, kto łatwiej się temu podda. Zresztą, jak podkreśla psycholożka, odnosi się to także do świata wirtualnego: „Internetowe profile osób zwykle nie są prawdziwe, ale generowane uczucia tak”.
Skoro więc wszyscy jesteśmy podatni na manipulację, to czy możemy się przed nią w ogóle uchronić? „Jak najbardziej!”, przekonuje Benecke i od razu wskazuje, co się nie sprawdza: „Nie jest żadnym rozwiązaniem ciągła nieufność”. Pomaga jednak znajomość mechanizmów manipulacji. „Nie ma znaczenia, jak lubiana jest dana osoba – nadal powinno się jej uważnie przypatrywać. Sprawdzać dokumenty. Zadawać pytania. A w związkach – należy zachować ostrożność, jeśli nagle zaczynają się pojawiać żądania”.
Przy pomocy książki Benecke chce edukować i podnosić świadomość. Zastanawiając się nad własnym doświadczeniem, mówi: „Byłabym zadowolona, gdybym wiedziała to wszystko już wtedy”.
Vikram Gandhi vel oświecony Kumaré przetworzył swoje doświadczenia w filmie o tym samym tytule (2011), pokazując także konsekwencje manipulacji. Dla fałszywego pilota Thomasa Salmego finał sprawy był łagodny. W ramach kary musiał zapłacić dwa tysiące euro grzywny i dostał roczny zakaz latania samolotem – zresztą i tak nie ma odpowiednich uprawnień. Sam Salme podchodzi na luzie do swojej kariery jako fałszywy pilot. W końcu, jak twierdzi, nie wyrządził żadnej szkody.
Lydia Benecke jest psycholożką kryminalną i autorką kilku książek non-fiction, które cieszyły się powodzeniem. Występuje również jako ekspertka w licznych formatach telewizyjnych, radiu, podcastach i mediach drukowanych. Betrüger, Hochstapler, Blender – Die Psychologie der Manipulation (Oszuści, hochsztaplerzy, matacze – psychologia manipulacji) ukaże się w wydawnictwie Lübbe 30.08.2024 roku.
Więcej: www.lydiabenecke.de